Czy to on dostaje role najciekawszych bohaterów czy kreuje ich tak znakomicie, że cała reszta schodzi na drugi plan - myślałam, że to zasługa charakteru Mordreda, że wszyscy inni przestali się dla mnie liczyć, odsunęłam moich faworytów (przede wszystkim Artura) i tylko jemu kibicowałam, nawet jak przeszedł na złą stronę, a może zwłaszcza wtedy i nie płakałam za Arturem, Morganą, Lancelotem tylko za Mordredem. A potem zobaczyłam Alexa w Wersalu i właściwie od kiedy go pierwszy raz zobaczyłam interesuje mnie jedynie jego wątek, jego losy, jego przygody i romanse. Uwielbiam Filipa, Kawalera Lotaryńskiego, a resztę traktuję trochę po macoszemu, zwłaszcza króla, bo chociaż aktor dobrze się spisuje w tej roli po prostu nie zwraca mojej uwagi, żeby nie powiedzieć jest mdły. Filip kradnie całe widowisko. Widziałam jeszcze Alexa w jednym filmie i tam też właściwie grał ciekawą postać, zwracał uwagę, stąd mój dylemat. Czy to role czy on, a może jedno i drugie, w każdym razie wróżą mu wielką przyszłość, bo coś w nim jest co intryguje i nie pozwala odwrócić wzroku.