PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=459763}

Zapiski z Toskanii

Copie conforme
6,3 4 674
oceny
6,3 10 1 4674
7,0 6
ocen krytyków
Zapiski z Toskanii
powrót do forum filmu Zapiski z Toskanii

Po prostu uczta!

ocenił(a) film na 10

Bardzo prosty, a jednak niezwykle wyrafinowany film o autentyczności i udawaniu, prawdzie i iluzji, a nade wszystko o związkach międzyludzkich. Juliette Binoche z filmu na film zachwyca mnie coraz bardziej, a tutaj pokazała absolutne mistrzostwo - to zdecydowanie jedna z najlepszych jej ról, cała zbudowana na subtelnościach. Taki jest też ten film - wymaga od widza całkowitego skupienia i maksimum uwagi. Ale jeśli się zaangażujemy, czeka nas przepyszna uczta. Kocham takie kino.

ocenił(a) film na 10
snoopy

I jeszcze jedno. Film jest także małym traktatem o sztuce - nie tylko dlatego, że od niej wszystko się zaczyna i przewija się ona przez cały film; także nie tylko ze względu na wszystkie mądre słowa powiedziane na jej temat. Sama sytuacja, jaką kreują bohaterowie skonstruowana jest według zasad sztuki i podobnie działa. Zresztą swoją przygodę zaczynają od bezcelowej jazdy samochodem w kółko - wtedy James wypowiada, że ta sytuacja jest "intentionally aimless" (intencjonalnie bezcelowa), co jest dziś jedną z ważniejszych definicji sztuki. Po jakimś czasie zaczyna się gra (mamy nawet scenę makijażu i charakteryzacji). Tworzy się przestrzeń sztuki, która będąc tworem sztucznym, pozostaje autentyczna, może objawić jakąś prawdę o człowieku i rzeczywistości, i chociaż jest swoistym złudzeniem, które mija, może poruszać i przemieniać.
Ech, im więcej myślę o tym filmie, tym więcej smaczków zauważam. I jeszcze jedno pytanie. Czy nie odnieśliście takiego wrażenia, że bohaterka grana przez Binoche, mówiąc o swojej siostrze Marie, mogła mówić w gruncie rzeczy o sobie? Te wszystkie sztuczne kolczyki, które nosiła przy sobie itd. - takich tropów jest w tym filmie mnóstwo, a wszystkie zwodzą, gdzieś się gubią i nic nie jest do końca pewne. Ale przez to o ile ciekawsze!

ocenił(a) film na 7
snoopy

wow, naprawdę film zrobi na Tobie duże wrażenie

ocenił(a) film na 10
torne

Oj, tak. :) Ale od czasu "Przed wschodem słońca" i tym podobnych filmów z Julie Delpy, mam słabość do takiego kina. Ten film jest jednak bardziej subtelny i wyrafinowany, niż tamte, co dla mnie jest tylko dodatkową zaletą.

ocenił(a) film na 7
snoopy

A ja ostatnio mam przesyt takiego kina. To, com kiedyś robiło na mnie wrażenie, dziś zdaje mi się pustą formą, powielaną konstrukcją, pozbawioną iskry oryginalności

ocenił(a) film na 10
torne

Zapewne wszystko może się znudzić. O ile Delpy rzeczywiście trochę się powtarza (niedługo kolejny jej film tego typu), to akurat ten był na tyle inny, że nie odniosłem wrażenia powtarzalności.

ocenił(a) film na 7
snoopy

Cóż, ja wolę reżysera z ubiegłego stulecia. "Smak wiśni" jednak zrobił na mnie większe wrażenie.

ocenił(a) film na 10
torne

A widzisz! Ja niestety jeszcze tego nie widziałem, ale już mam dodane do zakładki "chcę zobaczyć" i postaram się gdzieś wyszperać ten film.

ocenił(a) film na 8
snoopy

Ten film to moje największe zaskoczenie tego roku, z definicji powinien mnie znudzić, Binoche jak zawsze powinna mnie irytować, a tu taka niespodzianka. Fantastyczny seans,pierwsza zaleta: dyskusja o kopii i oryginale naprawdę zagarnęła moje myśli, druga to Binoche: okazuje się, że kiedy mówi po angielsku, bądź nawet po włosku, uaktywnia się w niej jakaś energia, zaczyna być żywą, emocjonalną kobietą z krwi i kości, a nie mimozowatą lalką z jaką zawsze mi się kojarzyła (przepraszam jej fanów). No i najważniejsze: wielu wskazuje tu na podobieństwo z filmami Linklatera- oczywiście tak, choć według mnie bliżej temu filmowi do surrealistycznej "Rekonstrukcji"- w obu przypadkach nie wiemy czy związek jest prawdziwy czy udawany, wiemy, że mamy do czynienia z konstrukcją, "ale i tak boli" ;)

ocenił(a) film na 6
torne

Smak wiśni czy Kwiat wiśni?Pytam bo w dyskusji nad recenzją też mylą tytuły..Oba z resztą pasują do wywodu

ocenił(a) film na 6
snoopy

Mogła.Nawet wyjąkała jego imę w hotelu,co tak mu się podobało u Marie.Taka drobna interpretacja a wiele wyjaśnia

snoopy

Bardzo ciekawa uwaga. "Zresztą swoją przygodę zaczynają od bezcelowej jazdy samochodem w kółko - wtedy James wypowiada, że ta sytuacja jest "intentionally aimless" (intencjonalnie bezcelowa)". Na pewno film nie jest tym czym sie na pierwszy rzut oka wydaje, zanurzyć sie w ten film to jak wejść w labirynt. Z chęcią podejmę te przygodę jeszcze raz.

ocenił(a) film na 8
agur

moze ten film traktowal o orygnalnosci/kopiowaniu zwiazkow, czyli udawaniu oryginalnosci, udawaniu oryginalnego 15 letniego zwiazku, udawaniu nieodbecnosci ojca, udawaniu nieistniejacych wspomnien. Czasami ludzie bez slowa, uprawiaja taka gre, zagrajmy w malzenstwo, udownijmy sobie ze nie jakakakolwiek proba zwiazku nie ma sensu bo skonczy sie gorycza. Jak sie jest mlodym to mozna sie latwiej zakochac? Tak jak w Before the sunrise? Istny labirynt, zagiecia czasoprzestrzenne, lawirowanie przez gdybanie, rozmowa w myslach.

snoopy

Fajna wypowiedź, pomocna. Mnie (pomimo tematyki związku damsko-męskiego) wydał się bliższy kinu Antonioniego niż Linklatera.
Kiedyś muszę mu dać drugą szansę...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones