PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=459763}

Zapiski z Toskanii

Copie conforme
6,3 4 674
oceny
6,3 10 1 4674
7,0 6
ocen krytyków
Zapiski z Toskanii
powrót do forum filmu Zapiski z Toskanii

Nie rozumiem

ocenił(a) film na 6

dobrze ugryziony temat miłości w małżeństwie. natomiast nie rozumiem fabuły:) jeżeli są małżeństwem i udawali na początku z jakiegoś powodu (mam nadzieję, że tak było, bo inaczej większość reakcji jest przerysowana i bez sensu), to znaczy, że syn nie znał ojca. To komplikuje sprawę, ale nadaje temu związkowi smaczek. jeżeli się nie znali, to ktoś powinien od nowa napisać scenariusz.

ocenił(a) film na 9
lena_s_2

A jeżeli nie byli małżeństwem, tylko dobrą kopią, lepszą niż oryginał...

ocenił(a) film na 7
ahaka

He, he. Ciekawe stwierdzenie. I mnie nurtuje w tym filmie pytanie - małżeństwo, czy też nie? I raczej skłaniam się ku tezie, że to jednak było oryginalne małżeństwo, w przeciwnym wypadku w zbyt dużo, zbyt nietypowych sytuacji uwikłali się podczas tego popołudnia, spacerów, rozmów itp. Takie rozmowy po prostu nie zdarzają się pomiędzy nieznajomymi.

ocenił(a) film na 5
ahaka

Ja tego nie kupuję. Nie potrafię sobie wyobrazić, że tak wyraźne emocje bohaterów mogły pojawić się w sposób sztuczny, stymulowany jednodniową znajomością, a nie na podstawie realnych przeżyć, jakich dostarcza 15 letni staż małżeński, wraz z całym swoim ciężarem skrywanych uczuć i wzajemnej odpowiedzialności. Oczywiście można twierdzić, że to co obserwujemy to swoista projekcja dwóch indywidualnych sytuacji życiowych prosto w zaimprowizowaną grę między nieznajomymi. Ale reżyser mnoży tropy, które każą wątpić i w to. Chociażby pierwsza scena – dziwna sytuacja gdy obydwoje spóźnieni pojawiają się na sali, ona siada w pierwszym rzędzie ale nie zwraca zupełnie uwagi na słowa, które on wypowiada do publiczności, wychodzi również przed końcem nie zdradzając zakłopotania. To wszystko momentalnie nabiera sensu jeśli przyjąć, że tych dwoje jest małżeństwem. Z drugiej strony wygląda na to, że chłopiec nie kojarzy Jamesa jako swojego ojca – i tak każda chyba interpretacja wydarzeń na ekranie prowadzi do jakiejś sprzeczności. Film przekombinowany.

ocenił(a) film na 5
ahaka

Ja tego nie kupuję. Nie potrafię sobie wyobrazić, że tak wyraźne emocje bohaterów mogły pojawić się w sposób sztuczny, stymulowany jednodniową znajomością, a nie na podstawie realnych przeżyć, jakich dostarcza 15 letni staż małżeński, wraz z całym swoim ciężarem skrywanych uczuć i wzajemnej odpowiedzialności. Oczywiście można twierdzić, że to co obserwujemy to swoista projekcja dwóch indywidualnych sytuacji życiowych prosto w zaimprowizowaną grę między nieznajomymi. Ale reżyser mnoży tropy, które każą wątpić i w to. Chociażby pierwsza scena – dziwna sytuacja gdy obydwoje spóźnieni pojawiają się na sali, ona siada w pierwszym rzędzie ale nie zwraca zupełnie uwagi na słowa, które on wypowiada do publiczności, wychodzi również przed końcem nie zdradzając zakłopotania. To wszystko momentalnie nabiera sensu jeśli przyjąć, że tych dwoje jest małżeństwem. Z drugiej strony wygląda na to, że chłopiec nie kojarzy Jamesa jako swojego ojca – i tak każda chyba interpretacja wydarzeń na ekranie prowadzi do jakiejś sprzeczności. Film przekombinowany.

ocenił(a) film na 5
corleone_family

Przepraszam za echo...

ahaka

@ahaka
tak właśnie, samo sedno

ocenił(a) film na 6
lena_s_2

Hmmm, myślę, że ahaka ma rację, to była inscenizacja.

ocenił(a) film na 6
lena_s_2

Mi w pewnym momencie przyszło na myśl, że są to obcy ludzie i przez to udawanie nagle zaczęli wyrzucać z siebie rzeczy, które tkwiły w nich od lat. On miał o coś pretensje do żony, ona do męża i pośród tej inscenizacji, przypadkowo uwolnili z siebie coś, co zawsze chcieli wydobyć na zewnątrz, ale w normalnych warunkach nie potrafili. Często udając, paradoksalnie mówimy więcej prawdy, niż normalnie. Przyszło mi też do głowy, że kiedy on zapytał, dlaczego ona zasnęła na autostradzie, być może jego żona nie żyje i zwyczajnie nie może jej już o to zapytać, a pytanie tkwi w nim od chwili jej śmierci i wciąż nie daje spokoju. Wraz z zadaniem go uwolniły się wszystkie emocje, związane z tamtym przykrym doświadczeniem i stąd taka lawina słów ku obcej osobie.
Właściwie piszę trochę z własnego doświadczenia. Mnie kiedyś też zdarzyła się podobna sytuacja. Wejście w rolę żony osoby, której prawie nie znałam. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie trudne, tym bardziej, że kiedy człowiek wie, że to tylko na chwilę i bez konsekwencji tego, co się powie, można wydobyć z siebie masę uczuć, które w zwykłym życiu by się powściągnęło.

ocenił(a) film na 8
eveline_v

Bardzo trafna interpretacja, która najbardziej mnie przekonuje. Dzięki! Zwłaszcza, że jak sama napisałaś - sama takiej sytuacji doświadczyłaś. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones