"Zapiski z Toskanii" skłaniają do refleksji nad związkami męsko-damskimi... Widz zostaje wciągnięty w pewną konwencję i jest taka chwila, że już sam nie do końca jest w stanie odróżnić fakty z życia bohaterów od ich subtelnej gry... Pozostaje tu pewne niedopowiedzenie i o tyle film jest na swój sposób intrygujący... Zdecydowanym jego atutem jest niewątpliwie Juliette Binoche:-). Z drugiej strony nie mogę się oprzeć poczuciu, że momentami jest jakby "przegadany"... W ogólnym rozrachunku jednak przyjemnie się go ogląda, bywa zabawny, a w tym wszystkim Toskania...