Piękny i przeraźliwie smutny. Jeden z najpiękniejszych i zarazem najsmutniejszych filmów jakie w życiu widziałem. Choć są tam też i inne emocje, bardziej pozytywne, choć mocno przykryte. A już Juliette Binoche... wspaniała. cudowna i tyle.
Nieprawdopodobny film, niesamowita aktorka. Dla mnie cios emocjonalny na poziomie rzeczy typu "Życie jest piękne" czy "American Beauty".
Historyjka dla naiwnych. Bogata, atrakcyjna kobieta nie potrafi się znaleźć w świecie po utracie najbliższych, dlatego zajmuje się odtąd seksem z kolegą, pływaniem na basenie i chodzeniem do restauracji na lody. Wierz mi że niejeden ma gorzej i filmu o nim nie zrobili. Jeszcze ta naiwna opowiastka dziwki, która dostaje załamania po tym jak zobaczyła ojca w klubie gogo śliniącego się na jej koleżanki. Do tego 40letni facet, który darzy główną bohaterkę wyjątkową miłością. A ta z kolei zachowująca się jak dobra Matka Teresa w czasie konfrontacji z kochanką jej byłego. Jedna wielka bzdura.