których łączy tylko romans ich współmałżonków. Jeśli to była miłość, to miała bardzo kruche fundamenty. Mnie osobiście na miłość to nie wyglądało, nawet jak na tamte, uczuciowo powściągliwe kręgi kulturowe
Film bardzo mało mówi o bohaterach, oprócz tego, ze lubią kluski. Czasem miałam wrażenie, że motyw „kluskowy” jest motywem przewodnim tego filmu. Nie mówi właściwie o niczym. Składa się głównie ze zdjęć i motywu muzycznego. Jedno i drugie jest piękne, ale jak dla mnie to za mało, bym uznała film za dobry,
Mamy podobny odbiór. Z vhęcią będę brała pod uwagw Pani oceny w doborze filmów. Zapraszam na mojego filmweba również
To jak współgra całą scenografia, z tym co się dzieje. To jak niebezpośrednio bezpośrednie to wszystkie jest, cię nie przekonuje? Jestem cholernie zdziwiony i rozbawiony, że ktoś tak nisko, ocenił tak dobry film. No cóż, nie każdy potrafi świetne kino docenić.
Sugeruje powrót do zachodnich komedii romantycznych.
Jesteś rozbawiony? to pozytywna emocja, chociaż w tym przypadku, jakoś nie znajduję dla niej uzasadnienia. Oceniałam, tak jak uważam. Czy mam do tego prawo?
Wiesz, ja nie krytykuje osób, które oceniły nisko film, który dla mnie jest rewelacyjny. Uważam, że każdy ma prawo do swoich własnych przemyśleń, refleksji i własnych filmowych preferencji. To co dla innych jest Arcydziełem, dla mnie nie musi.
Dobre kino to pojęcie bardzo subiektywne.
Nie jestem fanką komedii romantycznych. Nie ukrywam swoich ocen. Możesz wejść na mój profil i zobaczyć jakie kino preferuje.
Pozdrawiam i życzę więcej obiektywizmu, tolerancji dla poglądów, gustów, które nie są zgodne z Twoimi.
Gdyby wszyscy oceniali tak samo, te portal byłby nie potrzebny. Przynajmniej część forumowa
I jeszcze jedno, mimo, że jak pisałam, sama fanką komedii romantycznych nie jest, nawet do glowy by mi nie przeszło , żeby miłośników tego gatunku deprecjonować
w pełni się zgadzam. A jak dla mnie ciągłe powtarzanie tych samych motywów muzycznych było strasznie irytujące.
Przeczytałam Twój komentarz przed seansem oraz po. O bohaterach zostało powiedziane bardzo wiele, zostało również jasno przedstawione, że mają wspólne zainteresowania i potrafią ze sobą pracować, rozmawiać, myśleć, a nawet siedzieć w milczeniu, czego nie potrafili robić ze swoimi współmałżonkami.
A co do klusek - jak moja przyjaciółka to określiła - kluski wynikały z samotności, co też było przedstawione w jednej ze scen. Byli sami i czuli się sami.
A mnie się film podobał,dlatego oceniłem go trochę wyżej.Teraz mała uwaga i proszę nie myśleć,że to co napisałem wpłynęło na moją ocenę filmu.Maggie Cheung w każdej scenie w której się pojawiła miała ubraną inną sukienkę,trudno było zliczyć ile a za to jakie ładne...
Moim zdaniem sukienki się jednak powtarzaly, np taka z motywem irysa lub żonkila (nie pamiętam, który to byl kwiat), zielona w białe karty/romby, jedna z wielokolorowych etc.
Słabo zagrane, ona sztywna i zdystansowana, ale zbyt dosłownie. Chemii między nimi nie widać. On angażuje się, ale nie wiadomo, kiedy i w co. Płaskie i prymitywne wydaje się być to, co ich łączy. Film nie był w stanie utrzymać mojej uwagi, musiałem w to wkładać duży wysiłek. Powtarzająca się muzyka to zabieg totalnie nieudany. Rozmowy z sąsiadami do przewinięcia. Ten film jest przede wszystkim nieautentyczny. Najlepiej zagrały osoby, których nie było widać.