Pamiętam, widziałam jakieś kilka lat temu ten film i wydał mi się niewiarygodnie wręcz idiotyczny. Można by całą fabułe skrucić tak: ten ma AIDS, umiera, to nic, pieprzą się, a potem śpiewają. Dobrze pamiętam?
jeanne i jej wspaniały chłopak - to ten film widziałaś:) a tańczą i śpiewają dlatego że to musical. pozdrawiam
Praktycznie wszystkie filmy Jacquota, które obejrzałam, można określić słowem: "niewiarygodne". Facet zdaje się skupiać na detalach, dopieszczać obrazy od strony wizualnej czy muzycznej, zapominając o... fabule. Jak na razie, tylko "Szkoła wdzięku" nie wpasowuje się w ten schemat.