Chyba nie mam poczucia humoru bo zbytnio nie był śmieszny ten dilm dla mnie. Historia oderwana trochę od tzeczywistości ale ma morał :)
Lubie francuskie komedie,ale ta mnie akurat też nie śmieszyła,raczej żałosna była.Parę fajnych momentów i to wszystko................
SPOILER
Jedyny zabawny moment był gdy wrócili z psem od wet. ten dialog:
-"I co chory jest?"
-Nie, po prostu zna tylko niemiecki.
-Aha, to dobrze...Raus! (pies wybiega)
Dosłownie to wszystko. Może gdy ogląda ten film Francuz i słyszy pozmieniane słowa w wykonaniu głuchoniemego "syna" to jest zabawnie ale dla nas humor słowny jest oczywiście nieosiągalny.
W dodatku ten ich syn miał cały czas wyraz twarzy jak u jakiegoś psychopaty, generalnie ten aktor mnie z tego powodu irytował, powinni wybrać do tej roli innego, a nie jakiegoś takiego narkomana/żula :) źle się ogladało, nie ta rola do tej twarzy, do komedi...
W sumie zabrałam się za ten film bo akurat leciał w tv i zachęciło mnie nazwisko Claviera ale nawet ten świetny aktor w tak słabym filmie może dwoić się i troić i nic z tego...
Już lepszy był jego "Za jakie grzechy, dobry Boże?" i też o relacjach rodzinnych...
Tu głupota, nudy, brak humoru ehhh... wolę choćby głupie Rrrrr, za klimat :)