Niektóre rozwiązania fabularne mogą być lekko naciągane, ale generalnie jako całość film wypada nieźle. Ciekawie zarysowana główna postać i poruszona tematyka mizantropii.
6/10
Jak dla mnie fajne kino sensacyjne. Gęsta atmosfera, tajemnica, dochodzenie, policjanci wypruwajacy sobie żyły, liczenie minut, w tle polityka i snajperzy. Jako piątkowe kino - idealnie!
SPOJLERY!!!!
Ale fabularnie, po opadnięciu emocji - bardzo film naciągany. Nasza urocza policjantka zostaje zaangażowana do śledztwa, i to jako prawa ręka specjalnego agenta - w sumie z przypadku, bo się kręciła obok. No naprawdę FBI nie ma do tego naprawdę fachowców? Policjanci podobnie jak u Vegi, "jak mały Jaś wyobraża sobie policjanta". Więc policjanci siedzą 24h w pracy, po pracy albo piją w barach, albo mieszkają w jakichś stęchłych norach z odpadającym sufitem.
O ile początek był rewelacyjny, to im dalej tym się rozwadnia. Nasz poszukiwany okazuje się jakimś zasmuconym introwertykiem, który zaczyna ględzić o zabijaniu bo jest za jasno, ludzie hałasują i w ogóle nikt go nie kocha. Trudno też uwierzyć w negocjacje z naszą policjantką - ot, facet który wie że po zabiciu XX ludzi nie czeka go nic dobrego zaczyna wierzyć policjantce że "ona mu pomoże". Więc z tą egzekucją to naciągane jak majty zapaśnika.
Sporo scen zrobionych dla czystej widowiskowości. Świetna strzelanina w sklepie, niemniej wychodzi że prościej, szybciej i bezpieczniej było popieścić prądem a nie bawić się w pistolety. Policja wparowuje na bombach do staruszki mieszkającej na zadupiu bo... bo tak. Antyterroryści którzy bezradnie machają karabinami i pozwalają nastolatkowi wypaść przez okno. Raz policjanci organizują ryzykowną akcję i wszyscy są przeszczęśliwi, a raz równie ryzykowną i wzajemnie obrzucają się odpowiedzialnością...
Tak więc - świetne kino sensacyjne, ale nic ponadto