to lokalna wersja słowa 'garçon', czyli 'chłopiec' - tak jest objaśniane w samym filmie.
w której Depardieu tańczy kankana. Że lubi sceny w kabaretach, to wiem od dawna, ale kankan osobiście - no, no, patrzcie państwo.
że jest to film o swingersach albo mormonach. Depardieu tak skacze z łóżka do łóżka, że niespecjalnie wygląda to na jakikolwiek standardowy związek monogamiczny :) I to lulanie dziecka przez tatusiów i wujków...
I to jedyny plus tego filmu, do polskiego "Taty" jednak cała epoka w tyle.