Victoria, owszem świetna, ale mnie bardziej urzekła postać Johna - pełna charyzmy, odwagi, zdecydowania i męskości. - Przepiękny film o bezwarunkowej przyjaźni dwojga starszych ludzi, o przyjaźni wykraczającej ponad wszystko. Daje dużo do myślenia i zapewne niejednego zawstydzi..
Polecam wszystkim :)
Zgadzam się, że trudno oprzeć się charyzmie pana Browna i wcale nie dziwi, że królowa miała do niego słabość ;)
Bardzo podoba mi się w jaki sposób scenarzysta przedstawił relacje jakie panowały między ta dwójką, że skupił się na wątku niezwykłej przyjaźni tej dwójki, zamiast na relacjach cielesnych.
Bardzo smuci mnie, że pojęcie przyjaźni damsko-męskiej prawie zanika ostatnio. Jak jesteś singielką, to na pewno go rwiesz na własny użytek, a jak przeszłaś etap rwania i masz już stacjonarnego faceta, to tamtego na pewno podrywasz, żeby zrobić na złość swojemu z obrączką. Paranoja. Nie można normalnie zagadać, żeby od razu nie zbadali cię, czy przypadkiem coś nie kombinujesz. No, otóż nie. Nie kombinuję. Po prostu chcę kontaktu z inną istotą ludzką.