Rzadko się tu wypowiadam, ale tym razem muszę. Polskie romkomy nie należą do najlepszych na świecie - to wiadomo.
Widziałam dotąd jeden naprawdę śmieszny i uroczy i był to "Podatek od miłości".
Ten zaczęłam oglądać z nadzieją, bo myślący reżyser z poczuciem humoru, bo scenarzysta który napisał parę fajnych historii, bo nieoczywista obsada.
I już po paru minutach wiedziałam , że jest źle. I z każdą minutą było gorzej.
W tym filmie złe jest wszystko, począwszy od potwornego , naiwnego, kulawego, nieśmiesznego scenariusza, poprzez drewniane pseudodowcipne dialogi na fatalnej, po prostu fatalnej obsadzie kończąc.
Wszystko tu jest na siłę. Na siłę się tańczy, na siłę jest "śmiesznie", na siłę jest inaczej niż zwykle w takich filmach.
Koszmarny casting. Kościukiewicz nie ma w sobie uroku i dowcipu amanta, sprawia wrażenie jakby non stop był na haju i kompletnie mnie nie obchodzi. Zawierucha - tu chyba nie ma zaskoczenia, bo to po prostu mało zdolny aktor. Fajny pomysł, żeby amantami byli charakterystyczni aktorzy nie sprawdził się z prostej przyczyny - wybrano do tych ról niewłaściwych aktorów. Współczuć można tylko Zofii Domalik i Agnieszce Więdłosze, które muszą z nimi grać.
Szkoda Edyty Olszówki, szkoda Marcina Perchucia, szkoda każdego dobrego aktora, który dał się namówić na zagranie w tym filmie.
Jedyna scena ,która mnie rozbawiła to program telewizyjny. Ale jest to scena z zupełniej innej bajki niż cały film. Tak jakby cały dowcip scenarzysty i cała odwaga skupiła się właśnie w niej.
To trochę za mało.
Niestety nie da się tego oglądać. Poproszę medal za cierpliwość, bo dojechałam do napisów końcowych. Dziękuję.
Podpisuje się od wszystkim i dziękuję za cierpliwosc w oburzeniu do końca, i napisaniu tej recenzji. Ja nie dałam rady. KOSZMAR KOSZNAROW
P. S polecam "Paradę serc". Naprawde sympatyczny i poprawny polski romkom. I nie dzieje się w piknej Warszawie a w Krakowie. Może to pomoglo