Z nowozelandzką opieką społeczną żartów nie ma :) Kolejny, po zachwycającym "what we do in the shadow" znakomity film Waititi, który wyrasta na nieprzeciętnie kozackiego reżysera. W zasadzie film wymyka się jakimkolwiek próbom sklasyfikowania. Jeśli to komedia to obfituje w tak unikalny i egzotyczny humor, na jaki można było natknąć się w "Przystanku Alaska". Myślałem że to gatunek wymarły. Momentami humor jest ulotny, wzruszający i filozoficzny, zaraz potem odjechany i całkowicie abstrakcyjny by za chwilę stać się rubasznym i dosadnym. Film który trafia się raz na rok. Polecam każdemu, tę orzeźwiającą nutkę prosto z antypodów. Wspaniałe zdjęcia, zachwycająca muzyka i rzetelne aktorstwo.