Lily w Krainie Czarów. Senny koszmar wspaniale sfilmowany w posiadłości Louisa Malle. Muzyka Wagnera, renesansowe wnętrza, mówiący jednorożec, krew, śmierć i wielki, dziwaczny dom, w którym może się wydarzyć wszystko. Szukajcie tego filmu!
Niesamowite dziwadełko! Malle tworzy surrealistyczną iluzję, w którą wplątuje nieokiełznany magiczny wiersz. Demonicznie trwająca wojna, niezrozumiała w pełni rodzina, jednorożec z własnym charakterem. Niesprecyzowania. Gadanie ze zwierzętami. Wpływ obrazu na kształtowanie się rzeczywistości, pytanie o własną wolą, unoszenie ludzi muzyką. Wszystko się miesza. To surrealistyczna bajka pełna magii. Może nie wszystkich do siebie przekona, ale warto jej doświadczyc.
Malle miał już dużo lepsze filmy, dość niezwykłe i zaskakujące dzieło (zastanawiam się czy to nie jest przypadkiem jedno z tych, w którym pomagał przy scenariuszu Jędrek Żuławski), zobaczyć raczej warto, choćby dla niesamowitych dźwięków tego filmu, udanych zdjęć Nykvista, zwierząt-aktorów.
http://www.youtube.com/watch?v=dgvcU_rmpsM&feature=related