PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7}

Angielski pacjent

The English Patient
7,4 73 193
oceny
7,4 10 1 73193
6,1 15
ocen krytyków
Angielski pacjent
powrót do forum filmu Angielski pacjent

nie jest zły ale zupełnie nie w moim guście
muszą coś zrobić z tymi rekomendacjami

użytkownik usunięty
kevin_moore

Nie wiem - szczerze mówiąc mnie znudził wyjątkowo. Love Story wzruszyło, ale ten jakoś zupełnie. Nie obejrzałam go nigdy do końca.

ocenił(a) film na 5

bo jest nudny. i to bardzo

ocenił(a) film na 8
kevin_moore

Macie rację, jest bardzo nudny, ale niesamowicie mi się podoba :)

ja też obejrzałam do momentu,w którym jej mąż czeka w samochodzie i widzi wracającą nad ranem żoneczkę-szczerze mu współczułam,bo nie ma na świecie nic gorszego od bycia zdradzanym i oszukiwanym!
Dlaczego nie powiedziała-między nami koniec,spodobał mi się inny?!- Oto jest pytanie! Po co te kłamstwa.........
Próbowałam to obejrzeć ze względu na wielbioną przeze mnie Kristin Scott Thomas oraz aktora grającego jej męża no i tę śliczną Francuzkę,która grała w Czekoladzie z Johnnym Deepem.Film zupełnie mi się nie podobał

ocenił(a) film na 6
kevin_moore

Całkiem trafione określenie, podobnie odbieram ten film. Nie wiem o co chodzi, bo z reguły lubię melodramaty. Ten dodatkowo ma świetną obsadę, a jednak jakoś go nie przyswajam. Dziś obejrzałam film ponownie po wielu latach, żeby sprawdzić czy mój odbiór się zmienił - no i nie zmienił się specjalnie.

Ewencja

Jak się skonczzl bo z nudy nie dotrwałem do końca.

użytkownik usunięty
Marewel

Skoro jest nudny, to po co chcesz zaprzątać sobie głowę zakończeniem ?

ocenił(a) film na 5

Zakończenie jest bez sensu... bo skoro chciał umrzeć to mógł zaraz na początku filmu poprosić pielęgniarkę o śmiertelną dawkę. Po co niby było to stękanie i leżenie w wyże całymi dniami? Coś mu to dało?

użytkownik usunięty
Boskigrom

Prawicowcy nie mają mózgu więc nie licz, że zrozumiesz:) Lepiej zabierz się za filmy na swoim poziomie.

ocenił(a) film na 5

Zapraszam do zapoznania się z regulaminem forum, który zabrania obrażania innych użytkowników.

użytkownik usunięty
Boskigrom

Racja. Poniosło mnie. Szczerze przepraszam.

Zbesztalas go za jego poglady polityczne, jest to typowe dla kiboli ktorzy jesli ktos nie jest za ich klubem jest przeciwko ich klubowi, wiem, ze twoja racja jest jedyna racja, ale nie musisz swoich kompleksow wylewac w internecie juz wystarczajaco duzo osob takich tu mamy, a jesli juz to robisz to przynajmniej uargumentuj swoja wypowiedz. Wiem, ze troche odkopany temat no ale trudno, jestem ciekaw jakiej argumentacji uzyjesz do potwierdzenia, ze prawicowcy mozgu nie maja.

użytkownik usunięty
Michal92

W przeciwieństwie do wielu, umiem przyznać, że przesadziłam i przeprosić co tu się chyba często nie zdarza;)

ocenił(a) film na 5

W 99% się to nie zdarza. Doceniam ten gest bo mało kogo na niego stać nawet wśród prawicowców.

ocenił(a) film na 3
Boskigrom

Może dlatego, że na początku faktycznie miał luki w pamięci i nie wiedział, co się stało z Katharine, dopiero po rozmowie z Caravaggio wszystkie wspomnienia do niego wróciły i stwierdził, że nie ma sensu dalej żyć na świecie bez ukochanej.
Obrzydliwie patetyczne wytłumaczenie, ale chyba jedyne racjonalne.

ocenił(a) film na 5
bunnylune

Tego kwiatu jest pół światu - prędzej czy później zapomniałby i znalazłaby się jakaś która "pocieszy".

ocenił(a) film na 3
Boskigrom

Z punktu widzenia "pół światu" sądzę, że taki przeżarty przez płomienie miałby problem ze znalezieniem pocieszycielki. ;)

ocenił(a) film na 8
bunnylune

Z punktu widzenia "drugiej połowy światu"...Oby Ciebie nigdy nic podobnego nie spotkało...i byś nie miała problemu ze znalezieniem pocieszyciela;)

ocenił(a) film na 3
marzycielski

Też mam nadzieję, że mnie to ominie ;)

ocenił(a) film na 8
bunnylune

Szczerze? To z takich zdarzeń się nawet nie żartuje...nawet jeśli są fikcyjne...
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 3
marzycielski

Mówię całkowicie poważnie. Uczucie pomiędzy Katharine a głównym bohaterem opierało się w dużym stopniu na cielesności (właściwie od tego cała znajomość się zaczęła), a powiedzmy sobie szczerze, że po takiej tragedii dosyć ciężko byłoby mu stworzyć podobną relację. Nie wątpię w to, że mogłaby pomiędzy nim a inną kobietą pojawić się miłość platoniczna, pozbawiona seksualnej fascynacji - ale czy to nie byłaby jednak przyjaźń? Nieważne, tak czy inaczej, prawdopodobieństwo utworzenia takiego związku z kobietą, jaki łączył go ze zmarłą ukochaną byłaby prawie niemożliwa i nie ma się co oszukiwać, że mogłoby być inaczej. Jedną przyjaciółkę już miał, i jakoś ona nie potrafiła mu zastąpić tego, kogo stracił.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
bunnylune

Tak się teraz zastanawiając Twój wcześniejszy komentarz ma sens.
Fakt "przeżarty przez płomienie" może mieć różne znaczenie, można te określenie interpretować na dwój sposób…zależy jak na to spojrzeć…nie pomyślałem wcześniej.
Tylko gdyby ludzie mieli by odchodzić z tego świata z tego powodu? Bo jednak wielu jest takich.
A pisząc o "jednej przyjaciółce którą już miał" to nie mam pojęcia kogo masz na myśli…bo skoro to ma być pielęgniarka Hana, to jakoś nie wydaje mi się…
Mimo wszystko zwracam honor.

ocenił(a) film na 3
marzycielski

No cóż, on wiedział, że i tak niedługo umrze, wspominał o tym parokrotnie, więc myślę, że kiedy już sobie wszystko przypomniał, stwierdził, że te kilka dni lub tygodni leżenia w łóżku nie zrobi mu większej różnicy. Taka eutanazja na życzenie. Bo i co to za życie, bycie przykutym do łóżka i skazanym na cudzą łaskę, szczególnie po utracie wszystkiego bliskiego?
Może to że miał przyjaciółkę to trochę na wyrost, ale myślę, że pomiędzy nim a Haną mogła nawiązać się jakaś nić bliższego porozumienia, a nawet przyjaźni, ale widać nie był tym zainteresowany. I wcale mu się nie dziwię. Każdy człowiek jest inny i każdy człowiek inaczej zareagowałby na tego rodzaju tragedię. Akurat jego reakcję uznaję za dość racjonalną. Wielu ludzi (w tym kilku polskich pisarzy) po wojnie, jak i przed popełniło samobójstwo, bo nie potrafiło się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Wszystko zależy od psychiki i charakteru danej osoby.

bunnylune

"Taka eutanazja na życzenie. "

A znasz jakiś inny rodzaj eutanazji?:D

ocenił(a) film na 3
littlelotte52996

Oczywiście że tak, w przypadku, kiedy osoba nie może sama wyrazić własnego zdania, ponieważ jest warzywem, które jedynie cierpi, a robi to za niego np. jego rodzina.

marzycielski

"Tylko gdyby ludzie mieli by odchodzić z tego świata z tego powodu? Bo jednak wielu jest takich."

Trochę mnie dziwi ta dyskusja, mnie się to wydało oczywiste. Hrabia Almasy nie miał po co żyć, Katharine umarła, pewnie czuł się winny jej śmierci. Hanę po prostu lubił, był jej wdzięczny, nie chciał, żeby się męczyła z jego powodu. To jednak była wojna, a oparzony kaleka był przecież ciężarem. Ludzie czasem naprawdę czują coś innego, jak miłość platoniczna albo fizyczna - Laslo lubił Hanę, traktował ją jak powiernicę. W Hanie kochał się Kip (notabene, przepiękna scena, na tej huśtawce), a Hana odwzajemniała uczucie. Była normalną dziewczyną z ludzkimi uczuciami, więc zajęła się Almasym. To mi się wydawało logiczne:D

ocenił(a) film na 8
littlelotte52996

''Trochę mnie dziwi ta dyskusja, mnie się to wydało oczywiste. Hrabia Almasy nie miał po co żyć, Katharine umarła, pewnie czuł się winny jej śmierci''
Oczywiste?
Czyli co tak się powinno robić w podobnej sytuacji ?
Krótka piłka...Ty byś zrobiła to samo?

marzycielski

Nie mam pojęcia, ale ten film ma taką oś fabularną. I hrabia Almasy, niesamowicie wrażliwy, wręcz histeryczny człowiek, stawiający uczucia ponad wszystkim...

"Czyli co tak się powinno robić w podobnej sytuacji ?"

"Angielski pacjent" to melodramat, a nie podręcznik "jak powinno się postąpić". Z każdej sytuacji jest jakieś inne wyjście. Równie dobrze mogłabyś o to zapytać Gustawa z IV cz. "Dziadów" albo Wertera.
Ale, szczerze mówiąc, to wydawało mi się jedynym wyjściem w sytuacji, w jakiej znalazł się hrabia. Śmiertelnie poparzony, bardzo cierpiał. Poza tym - to jednak wojna, tak? Nie było wtedy takich możliwości transportu, Hana miała szansę uciekać, a on byłby dla niej tylko ciężarem.
Zresztą, on nie kochał Katharine tak jak bohaterowie komedii romantycznych. Jak już pisałam, Laslo był niesamowicie wrażłiwym i uczuciowym człowiekiem, jesgo uczucie do Katharine było niezwykle silne i potężne, wręcz przeważało nad instynktem samozachowawczym (scena na kolacji). Kiedy zginęła, obwiniał o to siebie (że nie przyszedł na czas z pomocą, że gdyby nie jego uczucie, Geoffrey i Katharine by nie zginęli.
Rozważania pod tytułem "czy powinien?" nie mają większego sensu. A co miał wg Ciebie zrobić?

littlelotte52996

Laszlo, oczywiście, nie Laslo:D

ocenił(a) film na 8
littlelotte52996

Przepraszam za brak w niektórych miejscach właściwej składni i powtórnie postawione pytanie...nie zweryfikowałem posta przed kliknięciem w ikonkę wyślij..

ocenił(a) film na 8
littlelotte52996

"Angielski pacjent" to melodramat, a nie podręcznik "jak powinno się postąpić". Z każdej sytuacji jest jakieś inne wyjście. Równie dobrze mogłabyś o to zapytać Gustawa z IV cz. "Dziadów" albo Wertera.
W porządku zgadzam się z tym...ale głównie mi chodziło o Twoje wyrażenie "OCZYWISTE" które przeczy temu co napisałaś teraz powyżej....okazuje się że już nie takie...oczywiste.

"Śmiertelnie poparzony, bardzo cierpiał. Poza tym - to jednak wojna, tak? Nie było wtedy takich możliwości transportu, Hana miała szansę uciekać, a on byłby dla niej tylko ciężarem"
Fakt była wojna ale to już była jej końcówka...wiosna 1945r. Niemcy w pełnym odwrocie...a z alianckimi możliwościami transportu nie było tak źle, podobnie z dostępem do potrzebnych leków.
Tak więc widzisz uciekać nie było przed kim.
Hana na jej własną prośbę postanowiła zostać na miejscu i się nim zaopiekować.
Co wg mnie powinien zrobić?
Nic nie musiał robić jego dni i tak były policzone ze względu na jego obrażenia.
Pytanie byłoby bardziej właściwe gdyby wyszedł cało z katastrofy lotniczej.
Co miałby wg mnie zrobić?
Tak całkowicie na marginesie...troszeczkę analogiczna sytuacja.
Na na łamach forum portalu Adonai jeszcze dwa lata temu wypowiadał się pewien forumowicz o nicku (i imieniu) Tadeusz.
Swoim doświadczeniem życiowym pomagał i wspierał innych (nie tylko na tymże portalu) mających problem w swoim istnieniu np. podjęciem właściwej decyzji czy wybraniu odpowiedniej drogi w życiu.
Otóż na tego człowieka spadły wszelkie możliwe nieszczęścia.
Wcześniej stracił żonę, córka zginęła w wypadku samochodowym a syn również odszedł z tego świata w równie tragicznych okolicznościach…w sumie wszystkich których kochał i byli mu najdrożsi pożegnali się już z tym padołem…na domiar wszystkiego do niego przypałętał się nowotwór…którego jak pisał nazywał go po imieniu wręcz się z nim oswoił…i mimo tego ten człowiek naprawdę bardzo chciał żyć...dziękował Bogu za każdy przeżyty dzień.
W końcu choróbsko poczyniło takie spustoszenia w jego organizmie doprowadzając do jego zgonu.
Jakoś ON mi utkwił w pamięci i mam nieukrywany podziw dla niego.
Każdy z nas jest inny i nie każdy potrafi udźwignąć tyle samo cierpienia na swych barkach.
Trudno jest wyrokować co powinno się w takiej sytuacji zrobić...tak samo nikogo nie można potępiać za podjęciem takiego czy innego kroku...i lepiej byśmy nie mieli takich dylematów.
Pozdrawiam

marzycielski

Ten film jest fantastycznie wielowarstowy, ale moim zdaniem, rozważanie o słusznośći samobójstwa mocno go spłyca.

"Fakt była wojna ale to już była jej końcówka...wiosna 1945r. Niemcy w pełnym odwrocie...a z alianckimi możliwościami transportu nie było tak źle, podobnie z dostępem do potrzebnych leków."

Hmm? Chyba przeciwnie. Z frontu wracają właśnie miliony żołnierzy, nasila się zagrożenie epidemią (jak to miało miejsce z grypą hiszpanką po I Wojnie Światowej). Poza tym, wojna kończy się już, kiedy Almasy trafia pod opiekę Hany. Nie chce już dłużej cierpieć, wie, że Hana pewnie by się nim zajęła, ale to wiązałoby się z jej wyrzeczeniami. Przecież on był tak chory, że praktycznie nie sposób było go dotykać. Gdzie by go "przechowali"? Pałac w końcu trzeba byłoby zwolnić. Mamy lata 40. to jeszcz nie czas wszechobecnych operacji plastycznych.

"Co wg mnie powinien zrobić?
Nic nie musiał robić jego dni i tak były policzone ze względu na jego obrażenia.
Pytanie byłoby bardziej właściwe gdyby wyszedł cało z katastrofy lotniczej."

Problem w tym, że jego dni wcale nie były policzone - w sensie: wątpię, czy pożyłby jeszcze 2, 3 dni. Mógłby żyć rok, dwa, piętnaście. A mógł tydzień - też prawda. Ale chciał odejść z godnością. Jego życie - nie bez powodu nie wiemy nic o jego przeszłości, nie bez powodu bohaterowie ciągle targają ze sobą tomiszcze Herodota - było czasem pożyczonym.

"Każdy z nas jest inny i nie każdy potrafi udźwignąć tyle samo cierpienia na swych barkach."

Oczywiście. Tylko, że mówimy akurat o konkretnym przypadku o hrabim Almasym, któy typem społecznika, poświęcającego się modlitwie zdecydowanie nie był:)

A z "lepiej byśmy nie mieli takich dylematów" - definitywnie się zgadzam:)

ocenił(a) film na 10
kevin_moore

to jest film z 96 roku. w 96 roku był MISTRZEM, NAJLEPSZYM FILMEM EVER. dzisiaj ogląda się go inaczej. Chyba , ze się go widzialo w 96.... i jest sporo sentymentu... szczerze, dzisiaj film " śniadanie u Tiffaniego" jest dla mnie tylko "ale o co chodzi":):)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones