Zgadzam się z tym, że jest zjawiskowa. Zgadzam się z tym, że zagrała
świetnie w "Czekoladzie" i "Angielskim pacjencie". Jednak nie mogę się
zgodzić z tym, że zagrała dobrze w "Nieznośnej lekkości bytu". Cały ten
film okazał się wielką katastrofą. Juliette nie poradziła sobie ze swoją
postacią. Nie wiem, może po prostu nie przeczytała książki, a może nie
dała sobie rady z zagraniem Teresy. Jednak w tym filmie zawiedli
wszyscy, a autor scenariusza zasłużył na biczowanie. Zamiast dać w twarz
Kunderze i zrobić film po swojemu on leciał scena po scenie za fabułą
kompletnie pomijając wymowę książki.

Nie zmienia to faktu, że bardzo lubię Juliette i że bezsprzecznie jest
ona świetną aktorką. No i nie ma znaczenia jakie wiedzie życie prywatne.
Jak dla mnie może zmieniać kochanków dziesięć razy w tygodniu lub żyć w
celibacie. Byle tylko tego nie sprzedawała do mediów.