.. ten film szczerze mówiąc oglądałem ze względu na panią Binoche i jestem bardzo zadowolony - zagrała bardzo prawdziwie, osobę pełną życia, ciekawą - bardzo różniącą się od wcześniejszych jej dokonań aktorskich. Ten reżyser to kolejne moje odkrycie - wspaniały, utalentowany artysta jak zwykle pięknie i wzruszająco opowiada o miłości, rodzinie, o pogmatwanych losach ludzkich. Tu dodatkowo o dojrzewaniu do do odpowiedzialności, o winie i ognębiących ludzi wspomnieniach. To nie jest film dla każdego - może znudzić, albo zmęczyć - są tu tzw dłużyzny, ale kto lubi np. Zanussiego, albo Kieślowskiego ten nie będzie zawiedziony....
Zgadzam się z Przedmówcą, zwłaszcza w kwestii odniesienia do polskich twórców. Niestety nie udało mi się go obejrzeć do końca, ale liczę, że jeszcze będzie dostępny w TV.
Pozdrawiam,
tylko i wylacznie ogladalem ze wzgledu na binoche,,,, ale gdy urwal sie jej watek to wylaczylem, nie dalem rady, sorrry
ale z pewna przerwa i wtedy wlasnie dla mnie urwal sie jej watek bo przetsalem ogladac! nie moglem stwierdzic ze trwal do konca bo niedoogladalem.....
"Prowincja, struktury rodzinne, homoseksualizm stanowiły trwałe obcesje Techinego. 'Alice i Martin' nie sprostali już poprzednim sukcesom: historia ciężkiego dzieciństwa i związku nastolatka z dojrzałą kobietą raziła manierycznością i sztucznym drapowaniem na tragedię'
Tak o filmie napisał Jerzy Płażewski.