Recenzja filmu

Ghost in the Shell (2017)
Rupert Sanders
Scarlett Johansson
Pilou Asbæk

Ghost in the Hell?

Przepisu na dobrą ekranizację gry komputerowej hollywood wciąż nie znalazło. Z anime też raczej ostatnio różowo nie było (pamięta ktoś takie arcydzieło jak"Dragonball: Evolution"?), ale czy coś
Od razu jasno i wyraźnie zaznaczę – nie miałem najmniejszego kontaktu z oryginałem. Nie widziałem żadnego anime z tej serii, nie czytałem mangi, nic nie wiedziałem o tej historii, choć oczywiście nawet do mnie doszły głosy, jakoby było to coś wybitnego, ale nigdy nie zdecydowałem się nadrobić japońskiego "Ducha w muszli". Gdy pierwszy raz usłyszałem o aktorskiej adaptacji, podchodziłem do niej jak pies do jeża, ale po obejrzeniu kilku trailerów byłem autentycznie zaciekawiony, co z tego wyniknie. Fani znający na pamięć anime kręcą w większości nosem argumentując, że "Ta scena była lepsza w oryginale!'', "Ten i ten wątek strasznie spłycili, no co to ma być!'', ale ja jako laik mam przywilej, a raczej możliwość ocenienia "Ghost in the Shell 2017" jako osobnego, autorskiego dzieła.


Główna bohaterka Major (czytając napisy, czułem się dziwnie, gdy bohaterowie zwracali się do niej... Majorze) grana przez Scarlett Johansson to pierwszy w swoim rodzaju android z ludzkim mózgiem do zadań specjalnych służący w jednostce operacyjnej ,"Sekcja 9'' zwalczającej cyberterroryzm. Tropi ona wraz ze swoim oddziałem pewnego superprzestępcę, jednocześnie zmagając się ze swoimi skasowanymi wspomnieniami odkrywając, że świat ją otaczający nie jest taki jak jej się początkowo wydawało. Mamy tu do czynienia z kawałkiem rzetelnego scenariusza kina... akcji. Bo "Ghost in the Shell" ogląda się w zasadzie jak tego typu film. Narracja praktycznie ani na chwilę nie daje złapać oddechu, dynamiczne sekwencje i krótkie przestoje bardzo płynnie przechodzą w siebie a poza pierwszymi scenami, fabuła w zasadzie gna na złamanie karku, dzięki czemu nie ma z jednej strony na nudę, ale z drugiej strony brakuje trochę czasu na stawianie i odpowiadanie na pytania związanymi z realiami w jakich dzieje się akcja "Ghost in the Shell".
Do tych przejdę za chwilę, ale najpierw chciałbym powiedzieć kilka słów o tym, co w "Ghost in the Shell" zachwyca najbardziej – realizacja. Sceny akcji są nakręcone absolutnie obłędnie, na każde użycie CGI przypada przynajmniej jedna sekwencja kaskaderska. Momentami byłem wręcz wgnieciony w fotel z efektem wow, widząc jak idealnie udało się zbalansować kameralność i efektowność akcji by z jednej cieszyła oko, ale z drugiej nie była przegięta. Michael Bay powinien zobaczyć, jak kręci się tego typu sekwencje, by były czytelne i nie męczyły, a Zack Snyder mógłby nauczyć się, jak korzystać ze slow motion, które faktycznie mają sens, a nie są dodane tylko dlatego, że "wyglądają fajnie''. Nie mam nic do zarzucenia samemu CGI, bo to jest na solidnym poziomie, ale to nie ono jest źródłem moich zachwytów.


Jest nim artystyczny wypas, jaki można zobaczyć w "Ghost in the Shell". Miasto przyszłości wygląda zachwycająco, neony, hologramy czy panorama metropolii (skojarzenia z serią gier "Deus Ex" czy nadchodzącym Cyberpunkiem są jak najbardziej na miejscu) wyglądają na tyle dziwnie by intrygować, ale nie na tyle by odrzucać przesadną... japońskością? Powiem wprost – tak zachwycającego wizualnie widowiska nie widziałem od czasu seansu "Bladerunnera". Kojarzycie te filtry z niedawnego "Kong: Skull Island" czy wielu filmów mistrza Snydera? "GitS" ich nie potrzebuje by mieć charakterystyczny styl. Aż chce się w tym świecie zostać na dłużej i poznać lepiej jego bohaterów. Ci są… cóż, Batou czyli partnera (zawodowo) Major, bez problemu polubiłem, świetnie ze sobą współpracowali i czuć było trochę chemii między nimi. I bardzo dobrze bo film stawia na relacje między bohaterami i o ile postacie w większości z małymi wyjątkami, same w sobie są raczej okej, to jest jeden problem. Dialogi.


W "Ghost in the Shell", jako że główna bohaterka jest androidem z ludzkim umysłem, porusza tematy transhumanizmu, wszczepów, rozumienia własnej tożsamości czy odpowiadania na pytanie co czyni nas ludźmi. I o ile jest sporo scen, które sprawiają, że mamy wrażenie obcowania z czymś więcej niż pustą pop-cornową rozrywką, to jest tu sporo wymian zdań, które wydają się mocno nienaturalne. Nie wiem czy to wina animowanego rodowodu bo w oryginale patrząc na kreskówkową postać mówiącą coś wybitnie symbolicznego by to tak nie raziło, ale w wykonaniu aktorskim niestety momentami wypada to dosyć miałko a czar oglądania inteligentnego, ambitnego kina trochę pryska. Nie mam nic do zarzucenia samej Scarlett Johansson,  bo ta wykrzesała z siebie ile się dało, dobrze imitując syntetyczne ruchy czy gesty androida, a inni aktorzy też odwalili kawał solidnej roboty - czy to wina w takim razie reżysera? Zabrakło czasu na rozegranie pewnych scen subtelniej czy może po prostu masowa widownia nie przełknęła by czegoś znacznie głębszego? Duch w Muszli stoi w rozkroku między inteligentnym science-fiction rodem z "Ex Machina" czy innego "Bladerunnera" a... rozważaniem sensu egzystencji Indominusa Rexa z "Jurassic World". Nie jest to na tyle płytkie czy przeszarżowane by ktokolwiek złapał się za głowę nad banałem konkluzji wydarzeń i pytań jakie stawia "Ghost in the Shell", ale nie jest to też produkcja, która skłoni kogoś do rozważań czy zadumy po seansie. Czy to wielki problem? Mówimy tu przecież o kinie stricte rozrywkowym a biorąc pod uwagę poziom głupoty i absurdów wielu tego typu produkcji konkurencji to należy moim zdaniem przyklasnąć twórcom, że trochę powierzchownie bo powierzchownie, ale jednak starali się by można było w tym filmie znaleźć coś więcej niż tylko rozrywkę.


Choć jako taka w praktyce "Ghost in the Shell" sprawdza się chyba najlepiej. Podlana cyberpunkiem, obłędną oprawą audiowizualną, intrygującym tłem i zachwycająca realizacją. Zabrakło może trochę wyczucie by nadać tej produkcji głębi wystarczającej by zachwycić oczekujących czegoś więcej, ale dla kogoś takiego jak ja jest to po prostu kapitalny, satysfakcjonujący blockbuster. Chciałbym by kiedyś ekranizacje gier komputerowych osiągnęły podobny poziom a z moich ust nie ma chyba lepszej rekomendacji.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Cyberpunk jest gatunkiem tyleż wdzięcznym, co i niezwykle plastycznym. Dekadencka wizja świata malowana... czytaj więcej
Nowe widowisko odwiedziło polskie kina pod tytułem "Ghost in the Shell". Tytuł ten dzieli ono, jak... czytaj więcej
Zacznijmy od oczywistego twierdzenia - niemal każdy remake jest gorszy od oryginału. Fani poprzedniej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones